4/20/2017

Babeszjoza choroba naszych czasów

Cześć.

Dzisiejszy post ma na celu uświadomienie o skutkach i objawach babeszjozy oraz opowiem wam jak choroba i jej leczenie wyglądało u nas.


Co to babeszjoza i z czego się bierze?

"Babeszjoza nazywana także piroplazmozą to jedna z wielu chorób przenoszonych przez kleszcze, która stanowi potencjalne zagrożenie dla  zdrowia i życia zwierząt, a także ludzi (tzw. zoonoza)."

"Określana również jako: babeszioza, babeszja i piroplazmoza. Choroba pasożytnicza atakująca m. in. psy i koty, przenoszona przez kleszcze. W jej wyniku dochodzi do niszczenia erytrocytów i anemii. Uszkodzone zostają narządy wewnętrzne, może dojść do zaburzenia pracy układu krążenia oraz żółtaczki."

Objawy:

 "Objawy choroby są często nieswoiste i dlatego trudno ją wykryć bez pełnej diagnostyki. Choroba wysoce śmiertelna. Początkowo objawy niczym nie różnią się od zwykłego przeziębienia. Obserwuje się gorączkę, apatię, spadek apetytu, zmniejszone pragnienie. Często zarażone zwierzęta są po prostu smutne, nie chcą wychodzić na spacer, leżą w kojcu i słabo reagują na bodźce zewnętrzne."

Niestety,ale ta choroba dotknęła również Lusie dosłownie kilka dni przed Wielkanocą.


Nasza historia choroby:

Dzień pierwszy-wykrycie choroby i pierwsza wizyta:

Zaczęło się od zwykłego zmęczenia,Lusia ciągle spała i nie miała ochoty na zabawę nawet jej ulubioną zabawką,na której widok zawsze piszczała ze szczęścia.Z kolejnym dniem już nie chciała się podnieść z łóżka plus wystąpiły wymioty i załatwiała się w domu co nigdy jej się nie zdarzało.Zaczełam czytać w internecie na temat babeszjozy-objawy się zgadzały.Polecona tam sprawdzić czy wystąpiły,objawy bladości błon śluzowych,czym prędzej to sprawdziałam i załamałam momentalnie,Lusia miała objawy bladość błon śluzowych.No to w samochodu i czym prędzej do weterynarza.Pani weterynarz spytała czy pobieramy krew z ucha czy ucha i łapki.
  • Pobranie krwi z ucha miało by stwierdzić czy Lusia choruje na babeszjozę.
  • Pobranie krwi z łapy miało by stwierdzić czy Lusia choruje na babeszjozę i czy wątroba i nerki nie zostały "zniszczone" przez tę chorobę.
Nie zastanawiając się zdecydowałam że pobieramy krew z ucha i łapki.Pani weterynarz najpierw pobrała krew z ucha i obejrzała pod mikroskopem.Po chwili wróciła,by oznajmić nam że moje podejrzenia się sprawdziły - Lusia choruje na babeszjozę.
Następnie pobrała krew z łapki i wysłała do laboratorium na badania,wieczorem mieliśmy zadzwonić by poznać wynik.
Następnie kiedy choroba została już potwierdzona Pani weterynarz zabrała się za leczenie.Najpierw Pani weterynarz podała kroplówkę,następnie dwa zastrzyki.
Pani weterynarz poinformowała nas że na karku może pojawić się "kulka" po kroplówce,która może przenieść się na szyję,gardło,łapki itp. ale żeby się nie bać że piesek się dusi,ponieważ to normalne.Pani powiedziałam również że stan Lusi nie musi poprawić się od razu a wręcz może się pogorszyć,ale to normalne,ponieważ leki nie zaczną działać od razu po ich podaniu.
Pani weterynarz powiedziała nam jak mamy teraz postępować z Lusią
Na dziś był to koniec,resztę dnia Lusia odpoczywała.

Dzień drugi - kontynuacja leczenia:

Następnego dnia,od razu po pobudce zaczęłam szykować się do weterynarza.Parę minut po 9:00 byliśmy gotowi,jednak weterynarz był od 10:00,więc przez ten czas przeczytałam kilka artykułów na temat babeszjozy.Gdy skączyłam wyruszyliśmy w drogę i już o 10:15-10:20 byliśmy na miejscu.Trafiło nam się że akurat nie było kolejki więc weszliśmy prosto do gabinetu.Pani weterynarz,tak samo jak dnia pierwszego zważyła Lusię i okazało się że schudła z 2,7 kg na 2,6 kg.Pani weterynarz stwierdziła że dziś kroplówka już nie będzie potrzebna,ponieważ stan Lusi jest już dużo lepszy.Podała więc 2 zastrzyki.Oraz powiedziała jakie są wyniki badań i pokazała je nam.Powiedziała że dzięki temu że choroba szybko została wykryta nerki i wątroba są w porządku - choroba ich nie "zajęła",ale niestety Lusia ma anemię i typowe objawy po kleszczowe.Pani weterynarz wyjaśniła na czym polega anemia i jak ją leczyć oraz zapisała nam na kartce jak mamy karmić,podawać wodę itp. Lusi,podobną do tej którą dostaliśmy wczoraj tylko na tej była już informacja aby podać jedzenie,ponieważ po wodzie nie występiły wymioty,ale gdyby po jedzeniu wystąpiły mieliśmy je odstawić i dzwonić do weterynarza.Resztę dnia Lusia miała odpoczywać.Na tym zakończył się dzień drugi leczenia.



Dzień trzeci - zakończenie leczenia weterynaryjnego.
Trzeciego dnia leczenia weterynaryjnego stan Lusi był już niemal że normalny.Zaczeła piszczeć przy zastrzykach co zawsze robiła gdy była zdrowa.Ostatniego dnia Lusia znów dostała dwa zastrzyki oraz Pani weterynarz wykonała badanie kontrolne.Stwierdziła że teraz możemy zacząć leczenie w domu i dała nam proszki do domu,antybiotyk oraz karteczkę na której napisała nam dawkowanie.Pani weterynarz spytała jak chroniliśmy się przed kleszczami do tej pory,po czym powiedziała jak działa dany produkt i że Lepiej nie ufać temu co jest o nim napisane w internecie,ponieważ tam producent pisze to co rzekomy klient chciałby przeczytać.Pni weterynarz umówiła się z nami na podanie "ciacha" na kleszcze i na tym zakończyło się leczenie weterynaryjne.




Leczenie domowe:
Następnego dnia po wizycie zaczęliśmy podawać leki.
  • Antybiotyk Clanibachin (4 proszki w srebrnym opakowaniu) podawaliśmy przez 2 dni,dwie kapsułki na dobę - rano i wieczorem.
  • Biohepanex tabletki na wątrobę (kremowo-czerwone) podajemy przez 10 dni raz na dobę - w południe.Obecnie mamy 4 sztuki tzn. Lusia będzie przyjmować je do poniedziałku włącznie.

Obecnie stan Lusi jest w normie,bawi się i biega jak dawniej.


Kończąc post apelujemy! Zabezpieczajcie swoje psiaki regularnie przeciw kleszczom,i nie jakimś tanim preparatem z supermarketu lub cudami z internetu,tylko tym co naprawdę działa,bo mimo iż jest droższe to zaoszczędzicie dzięki niemu dużo pieniędzy,które wydalibyście na leczenie.

Kto doczytał do końca? Pochwalcie się w komentarzach!
Buziaki! :D



14 komentarzy:

  1. Bardzo przydatny post. Super, że go napisałaś

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo za szybką reakcję i natychmiastowe leczenie! Zdrowia dla Lusi:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze że tak szybko zareagowałaś, zdrowia dla Lusi !
    Post bardzo przydatny i fajnie napisany :)

    Pozdrawiamy: http://soniakochanasunia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie napisany post , w babeszjozie najważniejsza jest szybka reakcja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze że strachu było co niemiara.

      Usuń
  5. Pomocny post, może komuś się przyda. Dobrze, że tak szybko zareagowałaś! Zdrowia dla Lusi! ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Post bardzo pomocny, ale strasznie dużo "pani Weterynarz" i z tego co rozumiem to podała jej Bravecto?

    OdpowiedzUsuń